"Szczęście stało się dziś obowiązkiem. Ludzie smutni czy melancholijni postrzegani są w życiu jak nieudacznicy. Tymczasem w życiu jednostki i zbiorowości dzieją się rzeczy bolesne, przerażające, okropne. (...) Mamy prawo do rozpaczy. Rozpacz bywa sensowna. Jest przyznaniem, że życie nie jest sprawiedliwe"
Agnieszka Graff
Dlaczego wybrałam akurat ten cytat?
Od śmierci Krzysia szukam w necie zwierzeń osób, które straciły swoich bliskich. Ostatnio natknęłam się na stary blog jednej Pani, której zmarł mąż po długiej walce z rakiem. Co mnie oburzyło i wstrząsnęło, to jeden komentarz w odpowiedzi na Jej posta. Żeby przestała się nad sobą użalać, żeby zaczęła w końcu żyć i pomyślała o swoim mężu, że nie chciałby, aby Ona cierpiała.
Jak małą wyobraźnię mają ludzie! Czyżby myśleli, że śmierć UKOCHANEGO człowieka to jak wyrwanie zęba?
Ceną jaką się płaci za miłość jest cierpienie. I to wręcz niewyobrażalne. Tego bólu nie można opisać. I cóż, że my wdowy, staramy się kontaktować z ludźmi, jak to wszystko jest przepełnione wewnętrzną rozpaczą.
W ten weekend odbywają się dni mojego miasta. Zjechało się dużo ludzi w średniowiecznych strojach. Poszłam sobie trochę popatrzeć. Myślałam, że jak pobędę wśród grajków, rycerzy, dam dworu i innych ludzi, to troszkę poczuję się lepiej. Tak się jednak nie stało. Bo w pamięci mam zeszły rok oraz to, że mój Gucio JUŻ NIGDY nie zapyta się mnie, jak było i co ciekawego widziałam? Pośród tego tłumu czułam się taka samotna...
Oprócz tej potwornej samotności zauważyłam pewną tendencję. I w czytanych przeze mnie wyznaniach innych wdów również. Tak więc, to nie jest tylko mój wymysł. Że ludzie, z którymi niegdyś miałam niezły kontakt, odsunęli się ode mnie. Zaczęli traktować mnie jak trędowatą albo piąte koło u wozu. No cóż, nie będę się im narzucała. Widocznie kojarzę im się ze śmiercią, o której nie chcą myśleć. Kiedy spotykam ich na ulicy i chwilę zatrzymamy się, aby pogadać, to odsuwają się na bezpieczną odległość. Żeby tylko ich nie dotknąć. Albo, gdy chcę komuś opowiedzieć coś o swoim smutku czy wspomnieć słowa Gucia, to milkną. Jakbym wywołała wstydliwy temat. Na szczęście są jeszcze ludzie, którzy nie boją się do mnie odezwać. Tak normalnie.
Ludzie w obecnych czasach narzucili pewną modę, aby być bez przerwy szczęśliwym i radosnym. Te wszystkie hasła dookoła, które wręcz nakazują się uśmiechać i niczym się nie przejmować. Osoby przeżywające tragedie są spychani na margines, bo nie pasują do reszty świata. Nie zdajemy sobie sprawę z tego, że za jakiś czas smutni i rozpaczający ludzie będą umieszczani w szpitalach na przymusowym leczeniu, a empatię i zrozumienie będzie się uważało za coś nienormalnego i niebezpiecznego, czym można się zarazić.
Brzmi niedorzecznie? Być może. Ale jesteśmy na najlepszej drodze, aby to się stało. Wystarczy spojrzeć na ludzi chorych na raka, Alzheimera, AIDS, starców i nas, wdów. Nie lubi i boi się nas.
Taka niestety smutna prawda.
Ludzie w obecnych czasach narzucili pewną modę, aby być bez przerwy szczęśliwym i radosnym. Te wszystkie hasła dookoła, które wręcz nakazują się uśmiechać i niczym się nie przejmować. Osoby przeżywające tragedie są spychani na margines, bo nie pasują do reszty świata. Nie zdajemy sobie sprawę z tego, że za jakiś czas smutni i rozpaczający ludzie będą umieszczani w szpitalach na przymusowym leczeniu, a empatię i zrozumienie będzie się uważało za coś nienormalnego i niebezpiecznego, czym można się zarazić.
Brzmi niedorzecznie? Być może. Ale jesteśmy na najlepszej drodze, aby to się stało. Wystarczy spojrzeć na ludzi chorych na raka, Alzheimera, AIDS, starców i nas, wdów. Nie lubi i boi się nas.
Taka niestety smutna prawda.